„Rzeczpospolita” opisała historię kobiety, która w grudniu zeszłego złożyła dokumenty w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu. Nie było odpowiedzi, więc Ukrainka wniosła ponaglenie w lutym bieżącego roku. To także nie przyniosło reakcji. Kobieta, nie mogąc podjąć legalnej pracy, straciła cierpliwość i wniosła skargę na bezczynność wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.
Sądy ponaglają
Wojewoda tłumaczył, że opóźnienia nie wynikają ze złej woli pracowników, tylko z ogromnej ilości wniosków napływających do urzędu. Sąd nie przyjął tego tłumaczenia. Uznał postępowanie urzędnika za rażącą bezczynność. WSA rozpatrywał też inną, bardzo podobną skargę. Obywatelka Ukrainy złożyła wniosek w wojewódzkim urzędzie we wrześniu zeszłego roku. Wojewoda rozpatrywał sprawę przed siedem miesięcy, aż w końcu został zmuszony wyrokiem do jej szybkiego załatwienia. Dodatkowo musiał wypłacić po 2 tys. zł obu pokrzywdzonym.